Jackie, widzę po twoim ciele że jest lato spala się czerwiec, ćmi się też w tobie i na wierzchu zostaje jałowy naskórek jak gdyby brudna skórka pomarańczy. tak złuszczają się marzenia, złażą z ciebie z pierwszą kreską powyżej dwudziestu pięciu za oknem i jak co roku nie wiem: czy to od gorąca czy tak ma być że uchodzi z nas to na co brakuje miejsca. zostaje nam więc znów stały czerwcowy obrazek: na mnie twoje miękkie mięśnie, wypalone z marzeń ciało czemu każesz mówić sobie znane ci na pamięć opowieści o starej wojnie, o miękkim podbrzuszu? śmiejesz się przecież jesteś mój churchill a ja twoje bałkany
Komentarze
Prześlij komentarz