Dlaczego kłamiesz

Są trzy choroby boskie w naszym stuleciu. Na raka wiadomo, umrze każdy, mały, duży, a lekarstwa i tak nie wymyślą, bo po co tylu ludzi na świecie. Depresja jest też, bo czasem biegniemy wolniej niż inni za kawałkiem chleba i już głowa nasza jest taka, że bierzemy wszystko do siebie i coś gdzieś przestaje stykać w poczuciu własnej wartości. Na depresję też umrzeć można i to jest straszne. Ale dla mnie najgorszą chorobą na świecie ( i nie wiem czy była wcześniej czy nie) jest kłamanie. To jest taki syf, że nie dość, że sprawiamy, że nam samym się przestawia wszystko to innym wokół też przestawiamy. A może najgorsze w tym jest to, że choćby ktoś nad tym myślał to i tak nie wymyśli nic, bo to jest nieuleczalne gorzej niż stwardnienia i raki wszystkich narządów. A nos Pinokia to bujda, w sumie jak to, że Disneyowska Mała Syrenka żyła długo i szczęśliwie.

I może to jest gorzkie i bezsensowne, ale myślałam zawsze, że mamy gdzieś jakieś wartości, których trzymać się trzeba. Że kłamać będziemy co prawda zawsze, ale może  byśmy przestali kłamać tych, którzy są nam bliscy i samych siebie w taki sposób, by innym było źle?  I to Nawet nie jest pytanie retoryczne, bo odpowiedź jest prosta: nie przestaniemy. Nasze życie jest takie jakie jest i po co w nim prawda, skoro prawda boli, tak mówili, a to taka prawda, że gówno prawda jest.
Jak byłam mała to czułam się najbardziej oszukanym człowiekiem na świecie, gdy wróciłam ze szkoły do biura rodziców a ich nie było, i nikt mi nie powiedział, że prawda jest taka, że nie ma ich dlatego, że mój brat miał wypadek, a nie dlatego, że musieli po coś pojechać. I pamiętam do dziś, że byłam tak wściekła na rodziców, ze mnie okłamali, że zamykałam się w łazience, udawałam, że myję zęby i ryczałam i to był taki płacz, że wiedziałam, że nie mogę płakać, a dusiło mnie ciągle.
Sama też kłamię i to pewnie nacodzień, ale chyba po tym wszystkim nauczyłam się sobie mówić, że no, Agnieszka, weźże się ogarnij. A rodzice i książki wychowały mnie w starych wartościach i te wartości pukają mnie w czoło. I czytałam Najgorszego człowieka na świecie i pomijam ten pierwszy szok, że jak to Gośka z Vivy, ta najlepsza prezenterka ever, chlała i jarała jak smok, ale ta książka jest chyba o wszystkich nas, a na pewno o tych, którzy byli kiedykolwiek od czegoś uzależnieni. I otworzyłam oczy i w końcu zrozumiałam, że powinniśmy o siebie dbać i że sami dla siebie jesteśmy najcenniejszymi, a to właśnie siebie kłamiemy najbardziej. I to trochę przez to, gdzie i jak żyjemy. Że nie można nikomu powiedzieć: hej, jest mi tak chujowo, płaczę, wpadam w histerię, nic nie jest tak, jak miało być. Nie można pozwolić sobie na rozpacz, więc mówimy sobie, że no takie czasy, przesilenie wiosenne, letnie, pms, nic wielkiego. Bo jak tu się przyznać, że coś rozwala cię od środka z taką siłą, jak Amerykanie Hiroszimę, skoro musisz 24 na dobę być piękna, seksowna, zadbana, z zajebistym życiem towarzyskim, wspaniałą pracą i jeszcze lepszym związkiem? Nie da się. I kłamiesz siebie, wszystkich wokół, a Twoje uczucia wyglądają jak ludzie chorzy na choroby popromienne. Kłamie cię też twoja matka, chłopak, przyjaciółka, więc żyjecie sobie wszyscy w tym super wygodnym jak kanapa z Pkei kłamstwie. I na czymś takim nie da się przejechać życia i może chciałabym nawet, żeby na to całe pokolenie Y spadła jakaś bombka albo wyszła buzia z tęczy i coś się w końcu ogarnęło jak powinno. I może trochę się nie znam na życiu, bo co to, 23 lata, ale się jeszcze łudzę, że taką wiedzę łapie się z obserwacji. I to wcale nie jest tak, że życie jest do dupy, choć czasem po niej ostro daje, jest piękne, dla każdego inaczej, tylko po co nam to psuć.

Dlatego tak. To jest najgorsza choroba świata. Kłamstwa.
remember that night


Walcz. Walcz Krysia”, mówi mi przez telefon mama, moja kochana mama. Tylko dlatego, że jej też się zawsze wydawało, że musi zacisnąć zęby, bo life’s a bitch and then you die. Dlatego, że nikt jej nie powiedział, że może sobie nie radzić

 Halber, Małgorzata. „Najgorszy człowiek na świecie.” 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

angelene

Jackie and the Balkans